Ten film to przerost formy nad treścią. Ilość scen seksu,w dodatku obrzydliwego jest tutaj pompowana. A tak naprawdę przekazu toto nie ma żadnego. Okropieństwo. Jedynie gra aktorska Emmy trzymała ten film, ale tak naprawdę film to wydmuszka i sprowadza znów kobietę do roli seksualnej zabawki. Dno,dno. Gdybym była sama w kinie to był wyszła z seansu,na wymioty mi się zbierało. To tyle.
Niestety również odnoszę wrażenie, że główna bohaterka została sprowadzona do słodkiej, zabawki, która przechodzi z rąk do rąk i jest kompletnie zależna od mężczyzn. Nie tak powinna wyglądać droga kobiet do niezależności. Kompletnie nie przekonuje mnie przemiana bohaterki. Wynudził mnie strasznie ten film i ucieszyłam się, jak się skończył i mogłam wyjść z sali kinowej.
Trzeba było wyjść wcześniej. Szkoda czasu na oglądanie czegoś co po 30-40min męczy i gorszy widza. Przecież w telewizji po prostu przełączyłabyś kanał. W necie zamknęła stronę. Tak samo powinno być w kinie, nie podoba się film to po prostu idziesz do domu i wykorzystujesz ten czas (który zmarnowałabyś siedząc do końca) na coś lepszego.
Ja przez większość filmu miałam nadzieję, że to pieprz**ie się na potęgę to wątek przejściowy i zaraz skupią się na czymś innym, ale nadzieja okazała się płonna. Dawno tak się nie zawiodłam na filmie.
A ja mam pytanie, co sprawia, że odbierasz seks pokazany na ekranie jako obrzydliwy? Czy to, że odbywał się z kobietą z umysłem dziecka czy też to, że jej partnerzy byli przypadkowi oraz dostawała za niego pieniądze?
Przedziwne pytanie. A Ciebie nie brzydziło to w jaki,sposób jest tu pokazana bohaterka? Już nie mówiąc o scenie,gdzie ojciec przyprowadził dzieci! Żeby oglądały go jak kopuluje. Ja się pytam w czyjej chorej głowie narodził się pomysł,żeby "rozwój" bohaterki prowadził przez bycie dziwką?? To było wstrętne i obrzydliwe.
Może mam po prostu za dużo lat albo więcej akceptacji i zrozumienia, że najstarszy zawód świata nadal istnieje, nie wiem, ale po prostu przyjęłam do wiadomości, że taka jest fabuła filmu, tak sobie to wymyślił scenarzysta, taką historię.
Nazwała seks "obrzydliwym" i o to zapytałam, nie o to, jak jest ukazana bohaterka i dlaczego zostaje prostytutka. Bo nie samo jej zostanie kurtyzana nazwałas obrzydliwym, tylko seks.
Przepraszam za wielokrotne wątki, miałam problem z zawieszającym się filmwebem. I miało być "nazwałas" a nie "nazwała".
Coz, tez nie rozumiem tego oburzenia o seks, choc moim zdaniem bylo go zbyt wiele. Jakby nie bylo to wlasnie jest naturalny etap rozwoju czlowieka i jakby sie nie zaslaniac moralnoscia, to kazdy sie z tym tematem zmierzy :) a bohaterka rozwijala sie na wszystkich frontach az wybrala wlasna sciezke, wiec nie uwazam by na tym jednym ten film sie konczyl.
Ok, czyli nie o sam seks chodziło, tylko o to jaką drogą została przez scenarzystę poprowadzona bohaterka, rozumiem. Faktycznie taki wybór jest dyskusyjny, co widać również w innych wątkach na forum